LOWRD

Neene

-Tak, oczywiście...- powiedziała. Lecz w głębi duszy wcale tak nie czuła. Była na siebie zła. Dopuściła do tego wszystkiego.. Te jaj głupie wybryki!
Chciała zwinąć się w kącie i zacząć mruczeć - tak, to też potrafi - dla uspokojenia, ale wiedziała, że to niemożliwe. Do pokojów na piętrze nie ma zamiaru się wybierać, wszy i tak są zbyt denerwujące...
Już wiedziała co zrobi. Od czegoś ma swoje umiejętności... Odepchnęła lekko Saviego od siebie i szybko wybiegła z karczmy. Wróci, ale najpierw się gdzieś zaszyje. Wszak najbliższe zejście do podziemi jest tuż za rogiem...

Savi

Lekko zaskoczony wylądował na stole. Chciał krzyczeć za dziewczyną, ale tamta już zniknęła za drzwiami. Przecież za nią nie pobiegnie, bo wyjdzie na idiotę. Zamiast tego wrócił na swoje miejsce i zapatrzył się w zasmolone okno, przez którego nie było wiele widać...

Xain

Żałowała, że nie wróciła wcześniej, gdyż scena, która się właśnie rozegrała musiała być końcem pięknego przedstawienia. Zanotowała w pamięci, żeby kiedyś o to zapytać karczmarza. Na razie jednak podeszła do niego, i tylko poprosiła o kubek gorącej kawy i razem z nim powróciła na miejsce.

Neene

Z zaplecza dumnym krokiem wyszła mała czarno-ruda kotka. Karczmarz spojrzał na nią zdziwiony, ale nic nie powiedział.
Za to koteczka sprawnie podbiegła do Saviego i zaczeła się ocierać o jego nogę. Mam nadzieję, że niewiele wie o ludziach-kotach myślała podczas tego zabiegu Neene.

Savi

Zaskoczony niecodziennym widokiem zabrał kota na ręce i ułożył go sobie na kolanach.
- Kim ty jesteś? - zapytał pieszczotliwie, drapiąc kociaka za uchem.

Xain

Mało brakowało, a prychnęłaby i opluła wszystko dookoła kawą, tak jej się zachciało śmiać. Ale spokojnie przełknęła napój i zachowała stoicki spokój. Spojrzała na karczmarza; z jego miny można było wywnioskować, że już wie kim jest kotka, albo dopiero się domyślał. Xain jednak nadal udawała, że nic nie wie i sączyła powoli gorącą kawę.

Neene

Spodobało jej się głaskanie i zaczeła mruczeć. Najwyraźniej, człowiek ten lubił koty, a to dobrze, bo ona zaczynała lubić jego... Wygodnie ułożyła się na jego kolanach (nie zapomniawszy by wcześniej porządnie je ugnieść z niewielką pomocą pazurków) i zaczeła się dokładnie przysłuchiwać temu co dzieje się dookoła. Jakaś kobieta się prawie udusiła czymś do picia (sądząc z zapachy kawą), karczmarz dalej wycierał brudne szklanki...
Coś tu dzisiaj zbyt spokojnie.. Coś się święci...

Savi

Nie przestawał drapać kotka, któremu widocznie się to podobało. Spojrzał też na kobietę w opończy, która dusiła się kawą. Zabrał kociaka na ręce i przeniósł się do stolika tamtej damy.
- Wszystko w porządku?

Loellie

Loellie siedziała w kącie, zastanawiając się co teraz. ,,Idź do karczmy'' mówili ,,Odpocznij'' Mówili. Tylko co ona do cholery ma tu robić? Oprócz zapijaczonej panny Neene nikogo nie znała, a przecież sama była za...nieśmiała? Tak to można chyba nazwać. Z lekkim więc rozbawieniem patrzyła tylko, jak kocia forma Neene podbija serca zebranych w karczmie. No dobra, lampka wina i wracam do lasu - pomyślała, i upiła kolejny łuk wina.

Xain

- Jak najlepszym - wyszczerzyła się miło do mężczyzny.
W sumie podobało jej się to, że może z nim porozmawiać. Byle tylko udało jej się zachować anonimowość...