LOWRD

Neene

Otwierasz drzwi, które skrzypią jak siedem diabłów. Wchodzisz do karczmy, a jej właściciel, który stoi za barem i czyści - tak samo brudne jak wcześniej - szklanki. Rzuca ci nieprzyjemne spojrzenie które mówi: to moja ziemia, spróbuj podpaść a po tobie.
Cała speluna jest brudna i śmierdzi wieloma pokoleniami piwa, rzygów i szczurów. Niby nie ma tu nic interesującego, lecz można liczyć na ciepłą strawę i pokój na noc po przyzwoitej cenie.
A co cię tutaj może spotkać? To już zależy tylko od ciebie... No i od osób które zechcą ci towarzyszyć.

Xain

Wchodzi cała owinięta opończą. Odchyla lekko kaptur, żeby zakomunikować karczmarzowi, kto przyszedł. Szybko jednak z powrotem zasłania twarz. Mimo tego, że nikogo nie ma, woli zachować ostrożność.
Usiadła w ciemnym kącie sali, tam, gdzie wcześniej siedział Savi oraz tajemnicza Maska. Sprawdziła, czy peruka jest na swoim miejscu i zrzuciła kaptur, gdzyż w spelunie było dusząco i strasznie gorąco.
- Ciepły smrodek jeszcze nikogo nie zabił - warkną karczmarz i wrócił do swojej roboty.

Neene

Weszła do karczmy, i zanim jej właściciel posłał jej to znane spojrzenie zmroziła go wzrokiem. To nie ten dzień. Dziś ma dość świata, więc nie będzie słodkiej psychopatki. Dzisiejsza psychopatka będzie zabójcza.
Tęsknie spojrzała w kierunku gdzie wczoraj jeszcze rozmawiała z Savim. Niezwykły był z niego człowiek. Taki miły, tak bardzo starał się nie pokazać, ze uważa ją za wariatkę.... Teraz siedzi tam tylko panienka Żywa Legenda...
Szybkim krokiem istoty-która-może-zabić podeszła do baru i zasiadła na jednym z krzeseł.
-Podaj karczmarzu coś mocnego - zażądała, na co mężczyzna podstawił jej szklankę dziwnie pachnącego trunku. Nawet nie pytała co to tylko zaczeła pić.
Dziś miała ochotę zalać się w trupa, choć wiedziała, że to niemożliwe.

Savi

Uśmiechnął się do karczmarza i już chciał usiąść na swoim miejscu w cieniu, ale zauważył, że ktoś już tam siedział. Nie poznał tej osoby, choć z twarzy wydała mu się łudząco do kogoś podobna.
Skierował się jednak i tak w jej kierunku, gdyż Maska nie była chyba w najlepszym humorze.
- Witaj panienko - przywitał się grzecznie siadając. - Jeszcze panienki tutaj nie widziałem.

Xain

"Nie panienko" - już chciała tak powiedzieć, ale było to zbyt charakterystyczne. Dlatego przyjaźnie uśmiechnęła się do Saci'ego i poprawiła blond perukę.
- Mówią mi Mel, drogi paniczu. Bardzo możliwe, że mnie tutaj jeszcze nie widziałeś, bo dawno mnie tutaj nie było.
Zmieniła oczywiście głos na słodszy. Nie chciała mówić chłopakowi prawdy, bo bała się, że był dobrym przyjacielem Maski. Jeśli całe stowarzyszenie masek ma ze sobą jakiś kontakt, to Nee mogła się szybko dowiedzieć o jej ostatnim wybryku, i mogłoby się zrobić gorąca, czego najmocniej próbowała uniknąć.

Savi

Wciąż nie mógł odegnać od siebie myśli, że skądś zna Mel. Nie śmiał jednak oto zapytać. Zamiast tego postanowił się dowiedzieć czego nowego o Żywej Legendzie, której osoba ostatnio bardzo go zainteresowała.
- Na mnie mówią Bezimienny. Jednak zwę się Savi. A słyszała może panienka o Xain?

Xain

- Nie, drogi panie. Jeszcze o niej nie słyszałam.
Widocznie mężczyzna interesował się Xain, a dziewczynie raczej się to nie podobało. Wolała szybko zmienić temat.
- A pan tutaj mieszka od dawna?

Savi

- Nie, niedawno się sprowadziłem.
Ja ją skądś znam - szumiało mu w głowie. Nie mógł jednak wymyślić, kim mogła być ta dama.
Nagle go oświeciło!
- Xain? - wyszeptał, pochylając się lekko w stronę dziewczyny.

Xain

- Tandeta - warknęła, ściągając z głowy perukę. - Od początku wiedziałam, że tym razem to nie przejdzie.
Odwiązała wstążkę, którą miała spięte włosy, które teraz zasłoniły twarz dziewczyny. Odgarnęła je dłonią i zaczesała palcami ca uszy.
- Masz pamięć do twarzy - uśmiechnęła się do chłopaka. - A Maska co taka ponura?

Savi

- Nie wiem, jeszcze z nią nie rozmawiałem. Ale na zadowoloną nie wygląda. Może ktoś jej ściągnął maskę?
Mężczyzna uśmiechną się, zerkając kątem oka na zdenerwowaną Nee.